KSIĄŻKA: Kochanek czerwonej gwiazdy

W ubiegły piątek na łamach Innastrona.pl ukazała się nasza recenzja wydanej po latach książki Witolda Jabłońskiego. Jeśli ktoś jeszcze nie wie: to gejowskie romansidło, osadzone w czasach upadku PRLu, Berlińskiego Muru i paru innych instalacji Wujka Stalina i jego kontynuatorów. Rzecz pisana była na gorąco na początku lat 90., a ukazuje się dopiero teraz, bo wtedy nikt jej nie wydał, a następnie zaginęła.

Książka frapująca, raz – jako świadectwo epoki i ówczensego stylu życia i pisania, dwa – jako tekst, który w wymiarze krytyki systemów represyjnych niewiele jak się okazuje stracił na aktualności.

Skłonności homoseksualne są u schyłku PRL-u kompromitującym przyczynkiem do pogardy, represji, nadużyć czy wymuszeń. Jednak i tu rysuje się przełom – znamienna jest jedna z późniejszych scen, gdy podczas rozmowy w towarzystwie ktoś objaśnia, że teraz nie powinno się już mówić ciota czy ‚pedał’, ale ‚gej’, i rozpoczynają się dywagacje, jak odmieniać to nowe słowo. W kwestii zmian społecznych Jabłoński sygnalizuje nowe tendencje, choć nie byłby też sobą, gdyby pesymistycznie acz proroczo nie założył, że reżim czerwony zastąpiony zostanie czarnym. Pierwszą odsłoną batalii starego z nowym stanie się powieściowy skandal wokół inscenizacji w teatrze miejskim filozoficzno-pornograficznej „Justyny” markiza de Sade.
[czytaj całą recenzję]

170 stron mini-powieści czyta się lekko i szybko, całość – z uwagi na liczne sceny erotyczne – nosi znamiona skandalu (premiera odbyła się w warszwskim sex-klubie Fantom). Po raz kolejny należy się pochwała wydawnictu Abiekt.pl, które konsekwentnie odgruzowuje i przybliża branżową przeszłość Polski i Polaków (vide wcześniejsze Homo Warszawa i Art Pride). Niby to ledwie dwie-trzy dekady, a za następne dwie czy trzy pies z kulawą nogą by o tym wszystkim nie pamiętał. Wieść gminna głosi, że mimo tytaniczności tej pracy, jeszcze się nie zniechęcił…

Książkę Witolda Jabłońskiego, Kochanek czerwonej gwiazdy, nabyć można m.in. na stronach: Abiekt.pl, Bearbook.pl (patron wydania), Prideshop.pl i Gildia.pl.

 

VINTAGE CORNER: My Son My Lover

Rok 1965 – jedna z poczytnych książczyn erotycznych, których okładki same w sobie stać się mogą (i się stają) obiektem kultu i pożądania kolekcjonerów. Wzruszające, że ta pozycja widnieje na liście Kolekcji Pism Rzadkich i Rękopisów biblioteki Uniwersytetu Cornell. Znaczy – zyskała już status „białego kruka”. Niniejszym porzucamy myśl oddania bylekomu kultowej książki Zakazana miłość Tadeusza Gorgola.

CLIP: King & King

Pamiętacie jeszcze tę duńską bajeczkę, która wzbudziła tyle kontrowersji?

Dawno temu zrzędliwa królowa-rozwódka próbuje wymigać się od dalszego sprawowania władzy poprzez zmuszenie swojego synalka do ślubu, na co on przystaje. Przez zamek przewija się stado nietrafionych kandydatek, i sprawa wydaje się beznadziejna, aż do momentu, gdy jedna z nich przybywa w eskorcie brata.

Ciąg dalszy łatwo przewidzieć: gejowski ślub, mnóstwo rabanu i procesy sądowe w Stanach, przeciw szkołom, które wprowadziły książczynę bez wiedzy rodziców
Zresztą, co my tu opowiadamy, skoro właśnie powstała filmowa wersja tej opowieści, nakręcona przez stowarzyszenie Gay Family Values.

Osobiście jesteśmy tą wersję mocno rozczarowani. Mogli pokazać duuuuużo więcej tego drugiego królewicza 😀 Swoją drogą ciekawe, ile szczegółów z romantycznego pożycia zawiera kolejny tomik. Bo – tak, tak, drogie dzieci – jest ciąg dalszy…

Innastrona: Warszawa wyoutowana

Dzisiaj Innastrona.pl opublikowała test Marcina Pietrasa, omawiający wydaną na początku miesiąca książkę „HomoWarszawę – przewodnik historyczno-kulturalny”.

Zapewne jest „HomoWarszawa” dziełem wielce niekompletnym, nosi piętno subiektywizmu i słabości wszystkich prac zbiorowych. Jednak jak trudnym zadaniem okazuje się wyważona prezentacja tęczowej strony stolicy we wszystkich jej niuansach dowodzi ostatni rozdział, w którym znane osoby wypowiadają się na zadany temat: czy Warszawa jest homofriendly? Z odpowiedzi gejów i lesbijek pokroju m.in. Marty Abramowicz, Roberta Biedronia, Rysi Czubak, Żakliny, Jacka Kochanowskiego, Ygi Kostrzewy, Krystiana Legierskiego, Macieja Nowaka, Rafalali, Sławka Starosty, czy Bartosza Żurawieckiego wyłania się obraz niejednorodny, chwilami sprzeczny, i pośrednio potwierdzający tezę, że w takim miejscu się żyje, jakie się sobie samemu stworzy. „HomoWarszawa” należy więc uznać za wizję miasta jako wypadkową siedmiu stołecznych osobowości i ich najbliższego otoczenia. To ich ogląd metropolii, w której jako gejom i lesbijkom przyszło im żyć, a jednocześnie zaproszenie do dyskusji, weryfikacji i uzupełnień, bo przecież nie jest to wizja jedyna.

Całość na innastrona.pl.
Książkę nabyć można w księgarniach (m.in. Matras) oraz tutaj.

HomoSpacer raz jeszcze – filmowo

Powróćmy, jak za dawnych lat…
A właściwie – cofnijmy się o dwa tygodnie 😀
Dzięki uprzejmości Sławka Starosty, Abiekcik wrzucił dziś do sieci fragmenty zapisków pionierskiego spaceru. Oto jeden z nich, nakręcony u wylotu Chmielnej, tuż przed Nowym Światem:

Reszta dostępna tutaj.

HomoSpacer – relacje


foto: Radosław Cetra | homiki.pl

Niedzielny spacer, promujący najnowszą książkę „HomoWarszawa” został szczegółowo obfotografowany (kilka fotek z pietrasem tutaj), tudzież opisany przez współwinnego pietrasa w zwięzłej relacji, którą zamieściły gościnne Homiki.pl, współwydawcy dzieła.
To naprawdę było coś, nawet po tych kilku dniach aż wierzyć się nie chce.
Kto przegapił, niech wygląda wieści o kolejnych przemarszach, a kto woli – niech się książką zadowoli 😀

25 lat z Ralfem Königiem


Jedna z niezliczonych pocztówek okolicznościowych, autorstwa R. Königa.
Ten i inne eksponaty pojawią się na wystawie podczas Festiwalu Równości.

Ralf König obchodził niedawno 25-lecie działalności artystycznej. Bez kozery można stwierdzić, że przez te ćwierć wieku stał się w Niemczech instytucją. Zaczynał od publikacji branżowych, w czasopismach i zeszytach gejowskich, gdzie szybko wyrobił sobie swoimi trafnymi, krótkimi formami markę i renomę.
Wkrótce jednak wkroczył prosto do księgarń. Jako pierwszy autor komiksów, w dodatku o tematyce jednoznacznie naznaczonej homoseksualizmem autora, w dodatku w formie długiej fabuły, podpisał kontrakt z wydawniczym gigantem Rowohlt. Sukces okazał się oszałamiający, powstały więc kolejne powieści, adaptacje, kontynuacje.
O skali rażenia świadczy fakt, że interes szybko zwietrzyli także producenci filmowi. I niech sobie Amerykanie przenoszą na ekran swoją ponuracką wizję Gotham City, z facetem w rajtuzach, z asystentem w postaci uroczego chłopca w rajtuzach. Niemcy, po swojemu, walną ciotą prosto z mostu: ekranizacja Der bewegte Mann (Mężczyzna, przedmiot pożądania, 1994) stał się jedną z najbardziej dochodowych komedii powojennej kinematografii niemieckiej, i otworzył drogę kolejnym produkcjom. Nie doczekał wprawdzie sequela jako takiego ale potencjał sukcesy wystarczył na, decyzję o produkcji… serialu telewizyjnego. W ten sposób przemielony König, choć już wbrew swojej woli, wkroczył ze swoimi przegiętymi bohaterami do domów przeciętnej gawiedzi.
Były kolejne filmy, Kondom des Grauens, Lisistrata – poczyniona przez zachwyconych Koenigiem Hiszpanów. Jeśli doliczyć do tego całkiem udane sountracki, oraz – rzecz oczywista – gadżety, wydawnictwa kolekcjonerskie, adaptacje teatralne (tak-tak!) mamy już do czynienia ze znaczącym zjawiskiem popkulturalnym.
Bez kozery można stwierdzić, że nie jest bynajmniej przypadkiem nadreprezentacja w niemieckich massmediach homoseksualnych i jednocześnie niezwykle popularnych postaci w dziedzinie rozrywki , a kino naszych zachodnich sąsiadów nadal największą kasę zbija ekranizując z rozmachem coraz to bardziej przegięte pomysły Bully’ego Herbiga. Sam König mocno się od nich zresztą odcina, jako jednowymiarowych i powielających najgorsze stereotypy o pedałach.
Oczywiste, że trudno, by masowa rozrywka czyniła samej sobie refleksje na temat głębi postaci czy tematyki, ale jednocześnie trudno zaprzeczyć, że to właśnie gigantyczne powodzenie kolejnych tomów spod pióra rysownika napędziło koniunkturę w zakresie obecności tematyki i postaci LGBT w świadomości Niemców, także tej niekoniecznie zbyt rozbudowanej.
Wszystkich ciekawych, co przesądziło o sukcesie przegadanych opowieści, zaludnionych kartoflanonosymi indywiduami, mówiącymi dużo niezbyt czytelną czcionką, zapraszamy na Festiwal Równości w Warszawie, gdzie 1 czerwca nie tylko odbędzie się premiera pierwszego polskiego tłumaczenia powieści Ralfa Königa, Konrad i Paul, ale także otwarta zostanie wystawa, poświęcona artyście.
Dalsze niespodzianki niewykluczone 😀

Konrad i Paul po polsku

Walka dobiegła końca, ale warto było. Po całych tygodniach redakcji, poprawek, niekończących się dyskusji o partykułach i wykrzyknikach, gotowy jest skład pierwszego polskojęzycznego komiksu Ralfa Koniga.
Na pierwszy ogień (bo ufam, że ciąg dalszy nastąpi) poszedł tomik Konrad i Paul: Big Dick o przygodach gejowskiej pary z wieloletnim stażem. Te 2-3 stronicowe historyjki o perkatonosych ludzikach, to kronika codziennego pożycia, anegdoty mniej i bardziej poważne, czasem banalne – jak tylko banalna potrafi być codzienność, czasem rozbrajająco zabawne. Książka stanowi przy tym dla czytelników heterycznych prawdziwie antropologiczny przyczynek do przyjrzenia się, jak to po tej drugiej stronie bywa, niekoniecznie od razu z poziomu ‚a kto u was robi za żonę, a kto za męża’.
Zainteresowanych tematem zapraszam na stronę abiektowego wydawnictwa, oraz – jakże by inaczej – na festiwal do Warszawy. Premiera książki będzie miała miejsce właśnie podczas tej imprezy, 1 czerwca 2008 roku w kinie Luna. Przewidziane są atrakcje oraz możliwość nieco tańszego zakupienia. Więcej w programie imprezy już wkrótce!